tak całkowicie na serio

nie zjadłam śniadania, nie umyłam zębów, nie ubrałam się i nie wyszłam z domu. to wolny dzień jest. i ja jestem wolna. jak codzień zresztą mam nadzieję być. ale innym razem mogę umyć zęby. a śniadanie jeszcze zjem. słonko ogrzewa komputer. ja nie czuję, bo oczy mam wlepione w ekran. ale mnie też ogrzewa i fotony wzbudzają elektrony na powierzchni mojej skóry, co podnosi jej temperaturę i skóra oddaje ciepło i światło. i świecę. oj świecę!

już jest za późno na wczesny poranek. przegapiłam, a szkoda. wczesne portanki są bardzo świeże i jasne. tylko są bardzo wcześnie i szybko przemijają. trzeba je łapać od razu, nie czekać, bo przeminą. a jak każde prawo każdej natury mówi, to żaden poranek nie powtórzy się. na szczęście poranki wczesne mogą być do siebie podobne, mam to doświadczenie. i można spróbować jeszcze raz na drugi dzień. tylko znowu, trzeba to szybko robić, bo jak kilka dni tak przeleci, to człowiek o tym wczesnym poranku może szybko zapomnieć i wtedy to już tylko hulanki i swawola wieczorna (niech mi nikt błędów nie poprawia, bo jak nie wiem, to se popełniam).

także wrzucam zdjęcie rozgrzane fotonami z zeszłego roku, bo jest tak ciepłe i dobre. a może sprzed dwóch. nie ważne, świeży poranek to to nie był i na dodatek z dziećmi, a i tak okazało się, że wspomnienie na lata. co za niespodziewaniość :)



Komentarze

Popularne posty