drogi bezdroża

a co jeśli ciągle brniesz boczną drogą? a co jeśli krzaki, kręte drogi, bezdroża, albo tylko piach i pył w upalny dzień, niemalże nie do przejścia? a co jeśli gdzieś obok pędzi szeroka autostrada Twojego życia? a Ty tkwisz gdzieś, gdzie brak drogowskazów, asfaltu, a szczyty nieprzebytych gór zasłaniają Ci Twój cel? a na dodatek okazuje się, że ta droga bardzo Ci się podoba... jest kręta, ale świeża, nowa, niewydeptana. jednak ciągle boczna, jednak ciągle nie główna, jednak życie, Twoje życie toczy się obok. a właściwie toczyłoby się, gdybyś nią poszedł/poszła. bo jednak jest ta nutka tęsknoty za jasnością i przejrzystością. za szczęściem bez zakrętów i mylenia szlaków. tęsknoty za prostymi jasnymi zasadami, które ostatecznie dają taką ulgę.. odpoczynek..
przedzieram się przez łąki pełne kamieni, padołów i podmokłych terenów, które trzeba obejść, by gdziekolwiek dojść. siadam na skraju strumienia i płaczę wraz z nim, moje łzy wsiąkają w błoto, a ja nie mogąc z wyczerpania cieszyć się widokiem zapadam się w bagniste podłoże. nogi grzęzną co chwilę, błoto zakleja oczy..
a gdyby tak te nieprzemierzone szlaki stały się celem. gdyby ból stóp, oczu i całego ciała nie przeszkadzał w marszu dookoła własnego życia? może okazałoby się, że cel jest właściwie zupełnie gdzie indziej, a podróż bez mapy daje możliwość nowych poszukiwań, nieprzewidywalnych zdarzeń, jakże uczących, jakże cennych, jakże wyczerpujących..
poddam się myślom rozpaczliwym i pozostanę w tych mokradłach przez jakiś czas. aż w końcu zostanę wiedźmą, ufającą tylko własnemu sercu. i wtedy moja dusza poniesie ciało dokądkolwiek, gdyż podróż okaże się celem, a nie jej kres...


Komentarze

Popularne posty