maszyna

gdy nie czuję dobrej energii, nie wchodzę.
wyrzucam.
opuszczam.
odpuszczam.
odwracam głowę.
to nie dla mnie energia, nie łączy się z moją, nie przyciąga.

w Tobie coś jest, że jestem. wracam. nawet jeśli wibracja obniża się, nawet jeśli płaczę i rzucam myślami na lewo i prawo, to.. zawsze wracam. spirala życia zazębiła się o Twoją. ma kolor krwi i zapach dusznego lata. brudzi, wżera się jak rdza. tryby złączyły się, zgrzytają, wytryskują z niej fragmenty maszyny, jakieś niezidentyfikowane elementy nie pasujące do siebie.. cała ta maszyna nie pasuje do siebie. zgrzyta i skrzeczy. a jednak pracuje. ku zaskoczeniu wszystkich. nawet jej samej. wytwarza i produkuje swoją własną energię. czasem gęstą i duszną, czasem słoneczną i przejrzystą, ale zawsze żywą, wibrującą i coraz bardziej dziką...

obudziłam się w sobie po raz kolejny. po raz kolejny podeszłam do okna i zobaczyłam ulewę, spływające po szybie krople potu. świat się spocił. moje ciało mokre. od łez. od deszczu. od zmęczenia po porannym.. wysiłku. nic już nie jest takie samo. dzisiaj nie jest podobne do wczoraj. jutro
będzie miało inny smak niż dzisiaj. wszystko się zdarzy i wszystko pryśnie. a ja. stanę na zgliszczach z mieczem w dłoni i zawołam: oto jestem. ciągle bliżej siebie. z dnia na dzień z sekundy na sekundę. proces przetwarzania żywności zaczął się. moja dusza karmi się emocjami i wypluwa drobne kosteczki złudzeń. moje ciało zakrawa na cud! a mój umysł - niepojęty. odtąd jestem sama sobie i sama w sobie. nikt nie ma do mnie wstępu (z wyjątkiem tych i tego, co jednak ma).





Komentarze

Popularne posty