powrót do domu

no i dosyć tego dupowatego miejsca w tym wszechświecie, gniazdka deprechy i użalania się, które sama sobie uwiłam i pławię się w nim wplatając kolejne witki w zwój gałęzi, upychając po kątkach smutki, wysiadując zgniłe jaja i świergocąc gorzkie żale. żem postanowiła, że tak dalej być nie może. (to znaczy już dawno postanowiłam, ale jakoś to jeszcze do mnie nie dochodziło). a teraz, nagle w tej chwili czuję, że nadeszła moc. w dupie mam (w chudej dupencji mojej, tak tak) co sobie społeczność ludzka zagoszczona na tej bożej kuli ziemskiej pomyśli (tak naprawdę to nie mam, ale bardzo bym chciała mieć, taką więc postawę przyjmuję). i wraca, czuję, że wraca! moc wraca! ja wracam. wraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaacaam! czy wy mnie wszyscy dobrze na pewno słyszycie? wy, moje członki, wy, moje uszy, wy moje myśli i pomysły. czas nadchodzi. czas się dzieje. tu i teraz wraca do łask. i nie chce mi się spać! to bardzo dobry znak. czy to może zasługa łyknięcia rano magnezu? a może ostropestu na czczao na oczyszczenie wątroby. acha! to na pewno hormon na tarczycę, tato już wie! hmmm, a może ramki wypalonych fajek, albo jednej, pojedynczej całkiem śmierdzącej tabletki na uspokojenie (zaraz przed kawą, żeby wyrównać pikanie). no coż. niech pomyślę. a może to sierpniowe późne słońce, albo mroźny jesienny już wiatr orzeźwiający wychodzące wieczorem z knajp osoby płci wszelakiej. tak jak w "czekoladzie", północy wiatr przynosi zmiany. generalnie tak, to ja się przenoszę na południe. tam świeci słońce, ciepło jest, a dziewczyny nie noszą biustonoszy. jeszcze tylko drink z przysłowiową palemką i kolorowy hamaczek między drzewami oliwnymi i już jestem w domu. tak on wygląda. mały, prosty, biały i nie cierpi jak się mu zajmuje zbyt dużo czasu. woli odpoczywać. ja i mój dom we mnie...

Komentarze

Popularne posty