dzieje się coś dzieje. w ciele, w umyśle, w lędźwiach. wiosna nieubłaganie puka, ale przebić się nie może przez spadający niespodziewanie śnieg i pochopne  przymrozki. na szczęście jej czas nadejdzie, a jej pukanie w końcu zostanie wysłuchane. wystarczy poczekać. cierpliwie. pogłaskać zimę po głowie i pozwolić jej spokojnie odejść. w swoim tempie.
pory roku zmieniają się w cyklu i następują jedna po drugiej. czy tego chcemy, czy nie. czy to zaplanujemy, czy nie. czy się będziemy przeciw temu buntować, czy nie.

pełnia, przebudzenie, nowe, zmiany... zatacza swój krąg, powraca. wolę patrzeć i godzić się na to, co przynosi kolejna faza cyklu. kolejna zmiana. podążać za białym króliczkiem w nieznane. ufając. właściwie pędzę za nim jak opętana, nieco niecierpliwie, myśląc co się wydarzy za kolejnymi drzwiami. serce uderza mocno, ciało drży, energia budzi się do życia. ponownie. cudowne uczucie. jakże dawno ostatnio. ale znowu. nieubłaganie. na szczęście. nawet nie staram się temu oprzeć. nie planuję też co będzie. po co. i tak tego nie będzie, co zaplanuję.

nie idę na kompromisy, bo kompromisów nie ma. biorę całość albo nic. z pokorą przyjmuję kolejne wydarzenia i tylko obserwuję. obserwuję swoje ciało, swoje myśli, swoje reakcje. koliber przyleciał i robi swoje. w ciele. porusza nim, a małe skrzydełka zaczynają trzepotać bardzo szybko. w rytm wydarzeń. ja staję się nimi. one stają się mną. staję się moją fizycznością, moją cielesnością. moją, czy nie moją, skoro nie mam na nią wpływu? nie moją. ja jej tylko pozwalam przepływać. bezpiecznie - niebezpiecznie. na granicy rozsądku. choć rozsądek nie ma tu nic do rzeczy. rozsądek nie jest tworem stąd. nie jest tworem ciała. rozsądek wymyślił rozum w wyniku jakichś nieporozumień. w wyniku mechanizmu obronnego przed samą/ samym sobą. granica rozsądku nie jest bezwzględna. jak jej nie przeskoczysz, nie ujrzysz rozgwieżdżonego nieba.

zrzuć krępujące ciało ubranie (albo przynajmniej biustonosz ;)). idź do lasu, na łąkę, wejdź na górę. zacznij tańczyć i wyj do księżyca. znajdź  wolność i niepowstrzymaną radość życia. to, za czym biegamy w zamieszaniu codziennego dnia patrząc, nie na te, co warte (spojrzenia) wartości i szukając szczęścia - wiatru w polu, jest złudne. szczęście jest tu i teraz, odnajduje się samo, jak zgubisz rozum, jak pozwolisz energii przepływać a cyklowi działać. uciesz się tym i nie zatrzymuj przepływu. biegnij za białym królikiem. złap swój cykl i idź w nieznane. z ufnością. ciesz się spadającym śniegiem, przymrozkiem, pierwszymi promieniami i odsuwającym się w czasie lecz pewnym nadejściem wiosny. ciesz się pierwszym oddechem nadchodzącego. kolejny cykl się otwiera. pozwól mu być i pamiętaj, że wszystko ma swój początek i koniec. chwytaj to, co się wydarza. wystaw twarz do słońca czy do świecącej latarni i idź za głosem z ciała. a wtedy wszystko będzie dobrze. i ty i ja i świat wokół.

albo nie rób tego. pozostań w swoim śnie.
ja idę.


obrazek: Alicja Rokicka "Dzieciowsko"

Komentarze

Popularne posty